czwartek, 13 października 2016

Kwadraty




Przez długi czas szydełko i włoczki leżały w kącie. Nie raz sięgałam do nich myślami, ale brakowało chęci. Czy to był kryzys twórczy? Być może, ale na szczęście minął. 
Kiedy jakiś czas temu w supermarkecie ujrzałam zestaw kolorowych szydełek w okazjonalnej cenie, od razu postanowiłam je kupić. Myślę, że nowe narzędzia zachęciły mnie do pracy. Od kilku/kilkunastu dni (nawet dokładnie nie wiem od kiedy) tworzę kwadraty. Jest to dla mnie nowość, ponieważ wcześniej zajmowałam się tylko serwetkami. Jednak ku mojemu zdziwieniu idzie mi dość sprawnie. Kwadraty są łatwe w wykonaniu, każdy ma tylko 5 rzędów, więc elementów szybko przybywa. Wciągnęło mnie to maksymalnie i w każdej wolnej chwili szydełkuję. Szczerze mówiąc nie jednokrotnie zamiast uczyć się na sprawdzian lub kartkówkę siedziałam z szydełkiem w ręce i włóczką na kolanach. Na szczęście moja edukacja na tym nie ucierpiała. Póki co nie zdradzę co z nich powstanie. Ujawnię jedynie, że tworzę je z myślą o Bożym Narodzeniu. Myślę, że pracując w takim tempie, do grudnia uda mi się stworzyć jeszcze kilka podobnych robótek.


niedziela, 13 marca 2016

Myślenie nie boli

"Myślenie nie boli."
Krótkie zdanie często używane, by zwrócić uwagę osobom lekkomyślnym. Bywa wykorzystane w złośliwym kontekście. Ale czy aby na pewno jest ono prawdziwe?

W sensie dosłownym, owszem. Przecież myśli trudno jest kontrolować. Są one czymś naturalnym. Nie spotkałam się jeszcze z osobą, która powiedziałaby, że używanie mózgu boli.

Jednak można znaleźć drugie dno tej czynności. Miałam okazję się o tym przekonać. Jako, że jestem osobą, która lubi wszystko rozpamiętywać, myśleć o danej rzeczy z wielu perspektyw i nie kontrolować tego, myślenie tego typu jest dla mnie codziennością. Każdego dnia dochodzę do wartościowych wniosków, dokonuję refleksji oraz zdobywam nowe pomysły. To wszytko dzięki nadmiernemu rozpatrywaniu wielu spraw i sytuacji. I wtedy, gdy te wnioski są smutne i przykre, myślenie można uznać za bolesne.

W ostatnim czasie przeżywam etap badania siebie. Zaczęło się to wraz ze zmianą szkoły. Nie wiem czy to właśnie przez inne otoczenie i ludzi, czy po prostu przez to, że dorastam, ale jedno jest pewne. Jest to proces nieodwracalny.
Właśnie przez wyżej wymienione rozmyślanie poznaję siebie, swoje zainteresowania, pasje, upodobania. Z pozoru są to rzeczy oczywiste. Ale po dokładniejszym przeanalizowaniu tego wszystkiego zdałam sobie sprawę, jak bardzo skomplikowaną osobą jestem. Rzeczy, które okazały się być moimi ulubieńcami, okazało się, że pochodzą z zupełnie innych bajek.

Zaczynając od ubierania się. W mojej garderobie dominuje czerń i biel, bo to w tych kolorach czuję się najlepiej. Czasami przełamuje je szarym lub granatowym. Jednak zdarza się, że mam niesamowitą ochotę na przybranie kolorów. Koralowy, turkusowy, czerwony, zielony, niebieski, różowy sporadycznie są wyciągane z szafy. Lubię pastele. Dziewczęce stylizacje. Ale tylko od czasu do czasu. Zwykle i tak wracam do moich klasyków.

Gdzie kolejne sprzeczności?
A mianowicie w moim charakterze. Zazwyczaj jestem introwertyczką, Wiele spraw wolę przemilczeć, swoje zdanie zostawić dla siebie. Ale zdarza się, że jestem gadułą! Kiedy złapię temat, na który mogę się wypowiedzieć i nie wywołać przy tym kontrowersji, to mogę mówić przez długie chwile! I gdzie wtedy znika ta nieśmiała, cicha, spokojna część?

Odnalezienie wcześniej wspomnianej pasji zajęło mi trochę czasu. Po kilku kryzysach i powrotach, wciąż "siedzę" w szydełkowaniu. To coś, co uwielbiam, odpręża i uspokaja mnie. Kiedy myślę o pasji to pierwsze, co mam w głowie, to szydełkowanie. Pomimo tego, że nie znam nikogo w moim wieku, kto też podzielał takie zainteresowania, nie wstydzę się tego i dzielnie "walczę" z kolejnymi robótkami.

Wróciłam do czytania po dość długiej przerwie, Już zapomniałam, jak wiele radości mi to sprawiało! Lista książek do przeczytania się powiększyła ostatnio. Kilka pozycji to egzemplarze, z którymi miałam już wcześniej styczność, ale zdecydowałam się do nich powrócić.

Pisanie. Od długiego już czasu prowadzę pamiętnik. W tym roku będzie to już 7 lat. Szczerze mówiąc, moje początki w tej dziedzinie były śmieszne, ale jakoś trzeba było zacząć. Ale uważam, że jak na 11-latkę, było naprawdę w porządku! Pamiętnik dalej prowadzę i wciąż sprawia mi to ogromną przyjemność.

A co z blogiem? Blogosfera towarzyszy mi też już od dość długiego czasu. Odkąd pamiętam zawsze mnie to kręciło. Bywały przerwy krótsze i dłuższe, ale zawsze do tego wracałam, tak jak tym razem. Po kilku przejściach wśród różnych tematów na blogu, tym razem postanowiłam przekształcić go na miejsce, gdzie mogę wyrażać siebie. Popisać czasami o głupotach, a czasem może coś mądrego skleić? Moje wewnętrzne ja często domaga się "wygadania", a myślę, że napisanie tego co w głowie siedzi może pomóc oczyścić się.

W ostatnim czasie trafiałam na wiele blogów o tematyce rękodzieła. Skoro to ma być mój swego rodzaju pamiętnik, to chyba dobrym pomysłem będzie urozmaicanie go zdjęciami właśnie moich prac, których niedawno dość sporo przybyło. Można uznać to za chwalenie się, bo jestem dumna z każdego jednego, nawet najmniejszego, mojego wytworu.





piątek, 7 sierpnia 2015

Letnie robótki

Ostatnie dni spędzam dość leniwie, nie robię niczego szczególnego. Upały nie pozwalają siedzieć na zewnątrz a w domu na poddaszu również jest nie do wytrzymania. Zostaje mi do wyboru tylko salon, w którym mamy klimatyzację. W związku z tym, że nie jestem zwolenniczką oglądania telewizji, spędzam tam czas nieco inaczej niż można by się spodziewać. Moim głównym zajęciem jest szydełkowanie. Uciekają mi na tym długie godziny. Uważam, że w moim przypadku jest to idealny sposób na takie dni. Połączenie przyjemnego z pożytecznym jest najlepszym możliwym! 
Kiedy wieczorem na dworze robi się chłodniej, przenoszę się z robótkami na taras, gdzie często siedzę tak długo, aż nie zrobi się ciemno. 

A Wy, jak radzicie sobie z upałami?


czwartek, 30 lipca 2015

Sposób na odstresowanie i nudę

Dzisiaj przychodzę tutaj z wpisem, jakiego jeszcze tutaj nie było. Możliwe, że rozpocznę jakąś serię z tym związaną. Czas pokaże. 

Jako, że jestem osobą bardzo podatną na stres, postanowiłam znaleźć coś, dzięki czemu jakoś poradzę sobie z tym trudnymi chwilami. Na pomoc przyszła mi książka, która wydaje się być świetnym rozwiązaniem! Znalazłam ją przypadkiem, kiedy przeglądałam półki w księgarni. Właściwie bez wahania postanowiłam ją przygarnąć i uważam, że była to jedna z najlepszych spontanicznych decyzji! Pomimo tego, że są wakacje i ze stresem nie mam prawie wcale styczności, te kolorowanki są użyteczne, ponieważ świetnie zabijają nudę. Ulubione piosenki w tle, pod ręką pudełko z kredkami i mogę "zniknąć" na długie chwile. 


W związku z tym, że jestem ogromną miłośniczką stylu vintage mój wybór padł właśnie na powyższy egzemplarz. Było jeszcze kilka innych, o różnych tematykach. Ja jednak od początku widziałam czego chcę i tak oto stałam się właścicielką tej świetnej książki.
Kilka stron pokazałam na zdjęciu poniżej. Jestem całkowicie oczarowana tymi wszystkimi wzorami!


A wy jak radzicie sobie ze stresem i z nudą? 
Spotkaliście się z tego typu książkami? Co o nich sądzicie?

czwartek, 25 czerwca 2015

Holidays!

Nareszcie koniec roku szkolnego! Tak bardzo wyczekiwany przeze mnie chyba nigdy wcześniej nie był. Dopiero w liceum doceniłam wartość każdego wolnego dnia. W minione 10 miesięcy włożyłam tyle wysiłku jak nigdy dotąd. Ale teraz, kiedy to wszystko mam już za sobą, z dumą mogę powiedzieć, że było warto! Jestem zadowolona ze swoich ocen końcowych. Nie było łatwo, ale się udało. 
Teraz czas na upragnione 2 miesiące wakacji. Pomimo tego, że większości osób kojarzą się one ze słodkim lenistwem na słonecznej plaży i kąpielami w morzu, mnie ciągnie w drugą stronę Polski, w góry! Po raz kolejny kilka dni spędzę na południu kraju, już po raz drugi w Zakopanem. Mnóstwo zdjęć, które zawsze przywożę ze sobą z takich wyjazdów, będzie świetną pamiątką na długie lata!
Nie obędzie się też pewnie bez wyjazdów nad pobliskie zbiorniki wodne, wycieczki rowerowe, może jakieś ogniska, namioty. Kto wie? Pomysłów na pewno nie zabraknie!

Czerwiec rozpoczęłam infekcją wirusową. Kilka dni spędziłam w domu próbując wyzdrowieć. Na szczęście choroba minęła i mogłam wrócić do normalnego funkcjonowania. Piękna pogoda zachęcała do przebywania na dworze. Już te kilka słonecznych dni pozwoliło poczuć wakacje.
Niestety ostatnio pogoda zupełnie nie dopisuje. Wychodząc z domu trzeba ubrać się cieplej, aby nie zmarznąć. Na szczęście tragedii nie ma.

Już jakiś czas temu miało pojawić się kilka postów. Oczywiście zupełnie wyleciało mi to z głowy. Czy postanowię je opublikować? Czas pokaże. Póki co zostaną wersjami roboczymi.
A tymczasem ja wracam do planowania nadchodzących dni. Chcę, aby te wakacje zaczęły się naprawdę fajnie!

niedziela, 10 maja 2015

Majowa przerwa

Czasami odcięcie się od internetowej rzeczywistości może wyjść na dobre. Zaryzykowałam i przez jakiś czas pojawiałam się w internecie tylko sporadycznie. Korzystałam głównie ze stron, które pozwalają mi komunikować się ze znajomymi i do tej ich funkcji się ograniczyłam. Teraz wracam wypoczęta, ciekawa co w wirtualnym świecie nowego. Pomału nadrabiam zaległości, których trochę się nazbierało, ale spokojnie, dam radę. A może czas na jakieś zmiany?

W piątek, 1 maja, rozpoczęłam długą przerwę od szkoły, bo trwała aż 10 dni! Po części z okazji świąt majowych, później z okazji matur a pozostałe dni to gratisowe wolne od dyrekcji mojej szkoły.
Jednak przyznam szczerze, że powrót do tej szarej szkolnej rzeczywistości po tylu wolnych dniach jest trudny. Najbliższy tydzień MUSZĘ sobie dobrze zorganizować, gdyż wiem, że będzie ciężko. Czekają mnie sprawdziany od samego początku! A z wielu przedmiotów w ciągu najbliższych 2-3 tygodni będę miała szansę na zdobycie już ostatnich ocen w tym roku szkolnym.
Mam nadzieję, że sytuacja szybko się uspokoi i łatwo wpadnę w rytm nauki. Chciałabym mieć to wszystko jak najszybciej z głowy, by już na końcu maja móc spokojnie rozkoszować się swobodą.

A u Was, jak wygląda sytuacja w szkole? Nauka w pełni, ostatnie zaliczenia, czy może już spokój ze wszystkim? ;) 


niedziela, 19 kwietnia 2015

Szydełkowanie

Jakiś czas temu dodałam wpis na temat jednego z moich hobby. Omówiłam Postcrossing. Teraz przyszła kolej na inną moją pasję. Dzisiaj opowiem o szydełkowaniu!

Aktualnie jest to chyba moje ulubione zajęcie! Poświęcam temu prawie każdą wolną chwilę. Pomimo tego, że wymaga poświecenia bardzo dużej ilości czasu, uważam że jest to tego warte. Zwykle efekty końcowe wynagradzają wszystko, nawet nerwy, które niejednokrotnie towarzyszą robieniu robótki, zwłaszcza kiedy nie wszystko idzie zgodnie z planem. 
Ale skąd u mnie takie zamiłowanie do szydełka?
Będąc jeszcze w podstawówce, było to chyba w klasie 6., w bibliotece szkolnej przemiła pani zorganizowała zajęcia z nauki szydełkowania. Podeszłam do tego dość optymistycznie, starałam się uczęszczać na wszystkie zajęcia. Z czasem moja grupa, z którą uczyłam się, zaczęła się wykruszać. Ja jednak wiernie wytrwałam do końca. Niestety po zmianie szkoły robótki ręczne odeszły w zapomnienie. Ta przerwa trwała około 2 lat. Któregoś wieczora doznałam olśnienia, otworzyłam szufladę i ponownie wyciągnęłam mój sprzęt. I wtedy do do tego wróciłam. Miewałam dłuższe i krótsze przerwy, ale jednak wciąż do tego wracałam.


Dziś szydełkowanie jest u mnie prawie na porządku dziennym. Wybieram mniejsze i większe robótki. Przeważnie są to serwetki, ponieważ najbardziej przypadły mi do gustu. 
Ostatnio zajęłam się moją pierwszą, w której wykorzystałam więcej niż jeden kolor. Na początku zmienianie nitek sprawiało mi małe kłopoty, ale po jakimś czasie nabrałam wprawy.
Zdjęcia są sprzed ponad tygodnia, dzisiaj serwetka jest już prawie skończona. Jedyne co pozostało mi do końca to ukrycie nitek, które pozostały po zmienianiu kolorów. 



Nie jest idealnie, bo wciąż się uczę, ale i tak jestem z siebie bardzo dumna.
Kolejne robótki są już "w drodze". Dzień Matki coraz bliżej, a jedna nich jest przygotowywana na tą właśnie okazję!

A wy czym się interesujecie?